Znakowanie górskich szlaków turystycznych zupełnie nową metodą rozpoczęło się Beskidzie Żywieckim. Jest szansa, że dzięki temu oznakowanie traktów będzie bardziej wyraźne i trwałe, a turyści nie będą błądzili w górach.
W Beskidach oznakowanie wielu górskich szlaków pozostawia sporo do życzenia. Wandale zrywają tabliczki i zamalowują kolorowe paski na drzewach. Na dodatek wiele starych drzew iglastych, na których jest oznakowanie, łamie się pod wpływem silnie wiejących wiatrów, inne celowo wycinają drwale z powodu ataku kornika. Jakby tego było mało, to na świerkach oznaczenia malowane farbą z czasem stają się słabo widoczne, bo kora drzew iglastych łuszczy się bardziej niż liściastych. To wszystko przyczynia się do tego, że turyści coraz częściej się gubią. Marian Knapek, nadleśniczy z Węgierskiej Górki, wpadł na nietypowy i nowatorski pomysł znakowania szlaków.
- Sadzimy młode drzewka liściaste. Następnie namalujemy na nich dobrze widoczne oznakowanie. Ono będzie rosło razem z tym drzewem - wyjaśnia Marian Knapek, nadleśniczy z Węgierskiej Górki, który liczy, że takie oznakowanie będzie trwałe i dobrze widoczne. Do tej pory w ten sposób zostało oznakowanych już około 15 km tras na terenie trzech gmin powiatu żywieckiego. Pierwszy był szlak z Lipowej na Skrzyczne. Później ścieżka z Glinnego przez Baranią Górę, Świnną i Pewel Ślemieńską. W realizację przedsięwzięcia włączył się Tadeusz Gołuch, znany przewodnik turystyczny po Beskidzie Żywieckim oraz szef oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Węgierskiej Górce.
- Zapoznałem się z pomysłem i uznałem, że jest ciekawy. Niektóre obszary mamy już bowiem tak wylesione, że trudno postawić na nich paliki z zauważalnymi wskazówkami dla turystów. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest właśnie połączenie sadzenia nowych drzewek z umieszczaniem na nich oznakowania szlaków - przekonuje Gołuch. Przy szlakach co około 100 metrów sadzone są więc lipy, jawory, modrzewie i buki, bo są dużo trwalsze niż np. świerki. Pięćset sadzonek drzewek przekazało Nadleśnictwo Węgierska Górka. W sadzenie zaangażowało się ponad 100 osób, m.in. uczniowie z gimnazjum w Twardorzeczce. Chętni do pomocy są kolejni młodzi ludzie.
- Ważne, by w inicjatywę, która ma spełniać także rolę edukacji ekologicznej, zaangażować ludzi z różnych środowisk - dodaje Knapek. Podobnego zdania jest starosta żywiecki, Andrzej Zieliński. - Akcja ma na celu nie tylko odnowienie szlaków, ale propagowanie zamiłowania do przyrody i aktywnego spędzania wolnego czasu - podkreśla Zieliński.
Autor - Łukasz Gardas POLSKA Dziennik Zachodni |